Reklamy

Skrobania dna beczki ciąg dalszy.

Kryzysowe czasy sprzyjają tematom supernaturalnym w kinie i telewizji. Zombie, wampiry, wilkołaki i cała fantastyczna menażeria bywa świetną metaforą niepokojów społecznych i nośnikiem najróżniejszych treści i wątków odnoszących się do rzeczywistości. Nie da się ukryć, że pierwsze dwie dekady XXI wieku zajechały ten temat do granic możliwości. Dostaliśmy zombie w każdej możliwej postaci – od satyrycznej po prawdziwie przerażającą – nie tylko na dużym ekranie, ale także w telewizji (choćby The Walking Dead) i grach wideo (od Left 4 Dead, przez Dying Light, aż po Days Gone). Wilkołaki też miały swoją mocną reprezentację – dzieliły ekran z wampirami w serii Twilight, a produkcje typu Teen Wolf też cieszyły się sporym powodzeniem. Krwiopijcy najróżniejszej maści również najechały popkulturę, z kapitalnym True Blood na czele. Mimo tego przesytu, studia produkcyjne dalej grzeją temat klasycznych nadnaturalnych stworów.

Być może dzięki swojej nośności, a na pewno przez kreatywne bankructwo, czeka nas kolejny wampirzy remake. Tym razem padło na Nosferatu, kultową produkcję niemego kina z 1922 roku. Luźno oparta na Drakuli Brama Stokera, była wzorcem dla wielu horrorów w nadchodzących dekadach. Zresztą, do dzisiaj broni się wybornie, głównie dzięki genialnej roli Maxa Schrecka. Nową wersją zajmuje się Robert Eggers, a jedną z ról zagra Anya Taylor-Joy. Aktorka i reżyser współpracowali już przy okazji The Witch – zdecydowanie jednego z najlepszych horrorów wszechczasów. Często siąkamy na remaki, ale tu można się pokusić o sporą dawkę optymizmu. Na razie o filmie nie wiadomo nic więcej.

WIĘCEJ